Ostatnio nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej ukazała się książka zatytułowana "Dla ratowania życia”. Jej autorką jest Anna Reszela, mieszkanka Polkowic, na co dzień analityk finansowy w jednym z banków w naszym mieście.
- Cztery lata temu, podczas wakacji, gdy zabrakło mi już książek do czytania zasiadłam do komputera i zaczęłam sama pisać. To przyszło samo z siebie. Wcześniej nie podejmowałam żadnych prób literackich. Tak krok po kroku tworzyłam kolejne wątki, które następnie układałam w zwartą całość. Gdy już książka była gotowa rozesłałam ją do kilku wydawnictw, w ogóle nie myśląc o tym, że ktokolwiek zdecyduje się to wydać. Tymczasem dość szybko otrzymałam gotowe umowy do podpisania! To był szok. Wraz z treścią książki wysłałam streszczenie, w którym napisałam, że nie zależy mi na wydaniu, ale chciałabym poznać opinię na temat tego, co napisałam. Może to zadziałało? Blisko dwa lata trwało, nim zdecydowałam się na podpisanie jednej z umów - mówi nam polkowicka pisarka.
Ostatecznie Anna Reszela zdecydowała się wydać swoją debiutancką książkę w Warszawskiej Firmie Wydawniczej. Dlaczego?
- Nawiązałam naprawdę bardzo bliskie relacje z jedną z osób pracujących w tym wydawnictwie. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, nie tylko o literaturze, ale także o życiu, planach, pasjach, i wielu innych rzeczach. To na pewno miało kluczowe znaczenie przy wyborze wydawnictwa. Podjętej decyzji nie żałuję.
"Dla ratowania życia”, póki co można kupić w internetowej księgarni Warszawskiej Firmy Wydawniczej, pod adresem http://www.wfw.com.pl/ksiegarnia/. Wedle słów autorki książka cieszy się dość dużym zainteresowaniem, a o tym, że podoba się Czytelnikom świadczyć mogą choćby sms-y oraz e-maile od osób, które już ją przeczytały.
- Proszę, niech pan zobaczy. Oto jeden z nich - polkowicka pisarka pokazuje mi telefon komórkowy, na którego wyświetlaczu widnieje opinia jednej z jej koleżanek, która przeczytała powieść. "Świetne, czyta się jednym tchem, nie mogłam się oderwać nim nie skończyłam - takie słowa zadowoliłyby każdego autora, więc pisarka nie kryje satysfakcji.
- Dla takich opinii warto pisać - przyznaje. - One mnie motywują do tego, by nadal próbować, a pomysłów mam wiele i nie obawiam się, że mi ich zabraknie. Obecnie polkowiczanka pracuje nad kolejnymi książkami, które mają być wydane.
Na co dzień Anna Bartoszewicz (powieść wydała pod panieńskim nazwiskiem Reszela, aby podziękować rodzicom, za to, że zawsze ją wspierali) pracuje jako analityk finansowy w jednym z polkowickich banków. Ukończyła Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, a wcześniej Liceum Ekonomiczne w Lubinie. Lubi swoją pracę i nie wyobraża sobie życia bez niej. Pisanie traktuje jako hobby.
- Moja praca wiąże się ze światem liczb, pisanie zaś jest obcowaniem ze światem liter. Te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Jedna bez drugiej nie byłaby taka sama. Doświadczenia zebrane w pracy, obcowanie z różnymi ludzkimi typami pomagają mi w pisaniu. Poza tym, koleżanki i koledzy z banku podchodzą do mojego pisania z wielkim entuzjazmem, wspierają mnie, a to także jest ważne - przyznaje polkowiczanka.
Prywatnie Anna Bartoszewicz jest szczęśliwą żoną, a także mamą 8-letniego Dawida. Poza czytaniem i pisaniem książek uwielbia zwierzęta. Jej ulubieni autorzy to Harlan Coben, Alex Kava, James Patterson, Sharon Sala.
Ostatecznie Anna Reszela zdecydowała się wydać swoją debiutancką książkę w Warszawskiej Firmie Wydawniczej. Dlaczego?
- Nawiązałam naprawdę bardzo bliskie relacje z jedną z osób pracujących w tym wydawnictwie. Rozmawialiśmy na wszystkie tematy, nie tylko o literaturze, ale także o życiu, planach, pasjach, i wielu innych rzeczach. To na pewno miało kluczowe znaczenie przy wyborze wydawnictwa. Podjętej decyzji nie żałuję.
"Dla ratowania życia”, póki co można kupić w internetowej księgarni Warszawskiej Firmy Wydawniczej, pod adresem http://www.wfw.com.pl/ksiegarnia/. Wedle słów autorki książka cieszy się dość dużym zainteresowaniem, a o tym, że podoba się Czytelnikom świadczyć mogą choćby sms-y oraz e-maile od osób, które już ją przeczytały.
- Proszę, niech pan zobaczy. Oto jeden z nich - polkowicka pisarka pokazuje mi telefon komórkowy, na którego wyświetlaczu widnieje opinia jednej z jej koleżanek, która przeczytała powieść. "Świetne, czyta się jednym tchem, nie mogłam się oderwać nim nie skończyłam - takie słowa zadowoliłyby każdego autora, więc pisarka nie kryje satysfakcji.
- Dla takich opinii warto pisać - przyznaje. - One mnie motywują do tego, by nadal próbować, a pomysłów mam wiele i nie obawiam się, że mi ich zabraknie. Obecnie polkowiczanka pracuje nad kolejnymi książkami, które mają być wydane.
Na co dzień Anna Bartoszewicz (powieść wydała pod panieńskim nazwiskiem Reszela, aby podziękować rodzicom, za to, że zawsze ją wspierali) pracuje jako analityk finansowy w jednym z polkowickich banków. Ukończyła Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, a wcześniej Liceum Ekonomiczne w Lubinie. Lubi swoją pracę i nie wyobraża sobie życia bez niej. Pisanie traktuje jako hobby.
- Moja praca wiąże się ze światem liczb, pisanie zaś jest obcowaniem ze światem liter. Te dwie rzeczywistości wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Jedna bez drugiej nie byłaby taka sama. Doświadczenia zebrane w pracy, obcowanie z różnymi ludzkimi typami pomagają mi w pisaniu. Poza tym, koleżanki i koledzy z banku podchodzą do mojego pisania z wielkim entuzjazmem, wspierają mnie, a to także jest ważne - przyznaje polkowiczanka.
Prywatnie Anna Bartoszewicz jest szczęśliwą żoną, a także mamą 8-letniego Dawida. Poza czytaniem i pisaniem książek uwielbia zwierzęta. Jej ulubieni autorzy to Harlan Coben, Alex Kava, James Patterson, Sharon Sala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz